29.01.2015

Trudna sztuka wybierania imion

Gdy już wiedzieliśmy, że jestem w ciąży często padało pytanie "A imiona już wybrane?". Zawsze mówiłam, że już dawno wybrałam i żeńskie i męskie. Taka prawda, od dawna miałam wybrane po dwa imiona dla chłopców i dla dziewczyn, a że mamy bliźniaki nie trzeba było wybierać, które z tych dwóch jest lepsze. 


W czasie ciąży zastanawiałam się nad tymi imionami chyba częściej niż zwykle i o tym dziś. Sztuka wybierania imion. Jako, że mój tata (Danek) ma imię rzadkie i niespotykane, albo nie oszukujmy się, po prostu imię z przypadku, wiem jak może być ciężko z takim imieniem. Konta na allegro do dziś nie założył, bo "nie ma takiego imienia". Ja wielokrotnie musiałam tłumaczyć, że to nie zdrobnienie, a w ostateczności udowadniać to dowodem osobistym. Ale czy jest trudniej z takim imieniem? A może jest się wtedy wyjątkowym, tym jedynym, kogo znają wszyscy po imieniu?

Nie dałabym córce na imię Dżesika, ani synowi Xavier. Dlaczego? Bo zawsze będzie musiał je literować, w szkole, w pracy, na poczcie, w banku... Ale są tacy co dają takie imiona w dobrej wierze, że ich dziecko nie będzie kolejną Anią czy Piotrkiem. Ja lubię też wszystkie Zosie i Marysie, ale nie mamy czworaczków więc odpadły w przedbiegach. Dla chłopca jest też wiele takich które przypadły mi do gustu jak Jan, Franek, Antoś, Kazik czy Staś, ale też odpadły z oczywistych względów. 

Niektórzy sprawdzają opis imienia w księdze imion i wtedy podejmują ostateczną decyzję. Można wybierać np między Bartoszem i Bartłomiejem lub Julianem i Juliuszem. Są też tacy, którzy bazują na znajomych "wszystkie Marysie, które znam są dobre, szczere i zaradne" i bach, decyzja podjęta. Ja słyszałam, że ponoć Baśki są straszne, ale raz kozie śmierć, mi się podoba! Może nasza Baśka będzie ta pierwsza niestraszna?




Leżąc w szpitalu przed porodem poznałam Kasię, nauczycielkę języka polskiego w łódzkim gimnazjum. Też wybrała dla córki imię Antonina, wspólnie przedstawiałyśmy te same zalety. Póki będzie mała może być Tosią, Tolą, Antosią, Tośką, a już jako dorosła będzie Panią Antoniną. Kasia śmiała się, że są takie imiona jak Samanta czy Oxana i od razu wiesz, że kariery naukowej to dziecko nie zrobi. A może właśnie na złość i na przekór, albo zupełnie przypadkiem jakaś Vivienne Kowalska dostanie Nobla?



A jak imię nie będzie pasowało, takiej np Angelice (nigdy nie wiem czy przez "g" czy "dż") to można wymyślić zastępnik. Prawda Dżela? Albo zmienić imię z drugiego na pierwsze, tak zrobiła Agnieszka, teraz już Karolina. Q dowiedział się, że jego babcia nie ma na imię Basia, choć wszyscy tak na nią mówili, ale Miłosława (swoją drogą to też problemowe tłumaczyć, że to nie Mirosława), dopiero jak miał 10 lat.

W sumie każdy podejmuje decyzję zgodnie z własnym widzimisię. Basia też nie wszystkich zachwyca, a ja tam lubię naszą Baśkę. Ciekawe czy będą jej śpiewać "Baśka miała fajny biust"? A Tosi co będą śpiewać? Nie znam żadnej piosenki o Tosi. Znam za to o Oli- poszła Ola do przedszkola, zapomniała parasola...

8 komentarzy:

  1. Co do piosenki o Antoninie:
    https://www.youtube.com/watch?v=larynnguROY.

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHA :) Między innymi ja Cię straszyłam Basią... Niestety znam sporo i każda jest straszna haha :) ale jednego jestem pewna: ZAWSZE wyjątki potwierdzają regułę, więc jestem przekonana, że wasza Basia będzie tym wyjątkiem :) A Antonina, Tośka, Antosia - baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie też na babcię mówiło się zawsze Danusia, a dopiero w okolicach mojego gimnazjum wyszło na jaw, że tak naprawdę ma na imię Daniela : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też długo zastanawiałam się nad imionami dla swoich dzieci. Nie kierowałam się jakoś specjalnie modą ( to było 15 lat temu ! ), raczej dobrymi skojarzeniami z osobami, które miałam w swoim otoczeniu, a nosiły te konkretne imiona. Ostatecznie jestem mamą Oli i Bartka i z perspektywy lat wiem, że to był bardzo dobry wybór. Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chciałam Basię , Maję , Roma bardzo mi się podoba ale mąż kręcił nosem ;) potem wymyśliłam że może Liwia ale nie mógł spamiętać . A pod sam koniec ciąży spotkałam małego chochlika o blond włosach z dużą dawką energii o imieniu Gaja i siup ...padło i tak zostało :) Gaja , Aleksandra :D
    ps. Baśki które znam są bardzo zdolne , bystre i nietuzinkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie historia nazewnictwa "Małego Człowieka" wyglàdała następująco:
    Zawsze chciałam mieć syna więc jako młoda jeszcze dzierlatka zastsnawiałam się jak by mógł on się zwać. Mega spodobało mi się imię Nikifor. Z moją psiapsiuuuułą śmiałyśmy się nawet, że gdy by mieć czwórkę szkrabów to można by je nazwać Nikiłan, Nikitu, Nikifri no i upragniony Nikifor. Ten wesoły pomysł nie przypadł jednak do gustu mojemu mężowi. Zupełnie nie wiedzieć czemu😜 Kiedy na usg wyszło, że bedziemy mieć "Małego Księcia" zgodnie stwierdziliśmy, że będzie to Julek-kulek;)
    Później powstał dylemat czy urzędowo to będzie Julian czy Juliusz. I tak za sugestią pewnej dobrej duszy i po zaglądnięciu do charakterystyki imion, padło na to drugie. W ten właśnie sposób zaserwowaliśmy naszemu synowi dwie"Sz"fiszczące głoski w personaliach. Już nie mogę się doczelać aż Julek zacznie mówić. Ciekawe jak bidulek ogarnie przedstawianie się 😜

    OdpowiedzUsuń
  7. no ksywki są mega! Zwłaszcza wtedy, gdy po pół roku znajomości nikt nie wie, jak faktycznie masz na imię (do wybaczenia), a Twoi PRZYJACIELE po milionie lat znajomości nie wiedzą, jak się pisze Twoje imię (do-nie-wybaczenia!) ^^

    OdpowiedzUsuń