18.01.2015

Nocne przygody matki wariatki

Przez dziewięć miesięcy, a tak naprawdę przez 8 i troszkę (urodziłam na koniec 36 tygodnia) nie wierzyłam w wiele historii "już matek". Bo jak mam uwierzyć, że zatęsknię za olbrzymim brzucholem, kiedy już urodzę, albo, że przez te dziewięć miesięcy więź z brzuchem stanie się silniejsza niż mi się wydaje, czy tego chcę czy nie. Muszę jednak po raz kolejny przyznać pokornie rację "już matkom"...


Nasz pierwszy tydzień w domu był bardzo ekscytujący. Wszystko było nowe, nie wiedzieliśmy do końca czego się spodziewać, czego potrzebują dziewczynki, każdego dnia uczyliśmy się czegoś nowego. A nocami próbowaliśmy się tak zorganizować, aby jak najwięcej czasu przespać, a jednocześnie, żeby Kluski były przewinięte i najedzone. Udawało się to mniej lub bardziej, jednak co pewien czas dopadały mnie nocne paranoje. 
Kiedyś Q budził mnie na karmienie, stweirdziłam, że Basia przecież jest przy mnie tuląc do siebie zwiniętą kołdrę. Kilka razy Q nakrył mnie na przytulaniu naszej kołdry i mówieniu o niej jak o dziecku. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że przez całą ciążę miałam je tak blisko i może dlatego nadal czuję je przy sobie nawet gdy leżą w łóżeczku....
Jednak najdziwniejsze przyszło niedawno. Siedziałam rozbudzona ( tak mi się wydawało) na łóżku i zaczęłam karmić Basię. Obudziłam Q z prośbą
- Przewiń tą drugą- Q wstał, podszedł do łóżeczka (dziewczynki śpią razem) i spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Ola w łóżeczku są obie!
Spojrzałam na piersi, na łóżeczko, na Q i uświadomiłam sobie moją paranoję... od 10 minut karmię pieluchę ...
- Przepraszam, okłamałam Cię- chciałam się wytłumaczyć, ale Q już tylko się śmiał.

Uruchomiłam już gorącą linię matek polek, czyli napisałam do moich znajomych bardziej doświadczonych matek i uspokoiłam się. Tak się zdarza- usłyszałam. Przecież przez 9 miesięcy miałaś je zawsze przy sobie....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz