Moje i tylko moje
Przebiegnięte od A do Z
Najlepsze
Najfajniejsze
Najbardziej radosne
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że wiem, że 10 km to nie maraton. Ba! Nawet nie półmaraton. Ale na ten moment mój Personal Best, więc zasłużył nawet na wpis na blogu. Nie będzie o dzieciach, ani trochę. Tylko o mnie, o 10 km i o olbrzymiej radości.
I to nie jest post sponsorowany przez Lidla :)
I to nie jest post sponsorowany przez Lidla :)