20.01.2015

Nie taki szpital straszny jak go malują.

Jeszcze pewnie nie raz wrócę do tematu ciąży i porodu, bo był to czas wyjątkowy, niezwykły i pewnie nie prędko się powtórzy. Tym razem będzie o szpitalu, a dokładniej o Centrum Zdrowia Matki Polki. Ile kobiet tyle opinii, my nie mieliśmy wyboru, z racji ciąży bliźniaczej stanęliśmy przed faktem dokonanym, czyli znów los wybrał za nas. O szpitalu słyszałam głównie negatywne opinie, że masakra, że tylko twardziele dają tam radę, że moloch, że taśmowa produkcja dzieci. Co dziwne, większość tych opinii słyszałam od ludzi, którzy nigdy tam nie rodzili...


Zostałam przyjęta na oddział 29 grudnia, zaraz po świątecznej wyżerce. Na oddziałach mało kobiet, bo pewnie wypuścili wszystkich na święta, miałam więcj okazję obserwować, słuchać i podglądać. Szpital faktycznie jest stary, wielki i niekoniecznie nowocześnie urządzony, ale rejestracje samochodów stojących na parkingu i ciężarnych z całej Polski ( Tarnów, Kraków, Gdańsk) mogą świadczyć o wysokich umiejętnościach lekarzy i specjalistycznym sprzęcie dostępnym w tym szpitalu. Na szczęście ani ja ani Kluchy nie miałyśmy okazji sprawdzać tego nowoczesnego sprzętu, ale całą resztą jesteśmy zachwycone.

To prawda okna na sali były stare i wiało od nich w nocy, szafki skrzypią kiedy próbuje się je otworzyć, łóżka są średnio wygodne, kafelki pod prysznicem pamiętają jeszcze PRL, łóżeczka dzieci są trochę obdrapane, ale gdybym miała znów gdzieś rodzić, to tylko tam.


Położne i pielęgniarki przygotowujące mnie do cesarki były przemiłe i zabawne, próbowały mnie odstresować kiedy trzęsłam się ze strachu. Na sali operacyjnej czułam się jak w "Lekarzach" czy innym szpitalu w Leśnej Górze, wszyscy byli przemili,a ja czułam się bezpiecznie. Położne na oddziale to złote kobiety, pomagały mi przystawiać dziewczyny do piersi, wspierały i dopingowały mnie za każdym razem gdy karmiłam. Kiedy tylko miałam problem czy jakiekolwiek wątpliwości szłam do nich bez zawahania.

Wyszłyśmy ze szpitala po czterech dniach, dziewczynki są zdrowe i rosną jak na drożdżach. Nie musiałyśmy korzystać z nowoczesnych sprzętów o trudnych nazwach, nie musieli konsultować nas bardzo różni specjaliści, ale świadomość, że zarówno ten sprzęt jak i ci lekarze są na miejscu dawał mi poczucie bezpieczeństwa, a dla mnie tylko to było wtedy ważne, nie kolor płytek, ilość osób na sali, czy mało wyrafinowane menu. Z całego serca polecam CZMP.



1 komentarz:

  1. Witam. Też z racji ciąży bliźniaczej urodziłam w tym szpitalu , 3 pietro perinatologia. Również polecam bardzo. Z chwila narodzin Jaśka 3000g 48 cm oraz Majki 2980 g oraz 52 cm nie zwracałam uwagi na warunki szpitala. Ostatecznie aż takie złe nie byly, ale wiadomo rzecz gustu. Dla mnie najważniejsze było, że "w razie czego" maluchy będą miał najlepszą możliwa opiekę. Pozdrawiam serdecznie. Mamy już 2,5 roku tesknimy za takim czasem Maluchow. Łapcie każda chwilę. Bo kiedy w końcu pojda na nogi, to pójdzie szybko... Post o późnym siedzeniu, chodzeniu popieram w stu procentach! My usiedlismy dopiero w 10-tym i 11-tym mcu że względu na obniżone napięcie mięśniowe, rehabilitowany od 3 MCA życia... Więc wiem, co znaczą "te" pytania... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń