26.02.2015

Zaszczepieni

Długo walczyłam ze sobą czy pisać o szczepieniach czy nie pisać, bo temat drażliwy, bo każdy robi jak uważa, bo nie ma co wywoływać burzy, bo to miał być miły i przyjemny blog. Ale nie mogę no po prostu nie mogę się powstrzymać, łamię swoje zasady i wyrażam swoje zdanie na swoim blogu JAK MOŻNA NIE SZCZEPIĆ? I od razu mi lepiej, że napisałam to dużymi literami, bo się wkurzam nieziemsko jak to czytam http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17491148,Wroclaw__pierwszy_przypadek_odry_od_trzech_lat__Dziewczynka.html#MT


W sprawie szczepionek dużo się mówi, dużo się pisze szczególnie w internecie, bo internet przyjmie wszystko. Bądź tu człowieku mądry czy zaszczepić skojarzoną, czy nieskojarzoną, czy 5w1, a może 6w1, czy kłuć dziecko 16 razy czy tylko 9. Te rozmyślania towarzyszą chyba każdemu świeżo upieczonemu rodzicowi bo w gąszczu informacji trudno wyłuskać te naprawdę istotne i podjąć decyzję. Usłyszałam jedno mądre zdanie od pewnej ciężarnej "Trzeba podjąć decyzję zgodnie z własnym sumieniem i być pewnym, że to co wybraliśmy jest najlepsze dla naszego dziecka". 



Bo przecież przypadki chodzą po ludziach, bo wszystko się może zdarzyć. Jedni po skojarzonych chorują, inni po tych sanepidowskich i chyba tak już będzie, że 1 na 100000000000 coś się wydarzy. My zbieraliśmy informacje od miesiąca, uruchomiłam moje matki polki i przepytałam każdą z osobna jak i dlaczego tak szczepiła dziecko. Decyzję podjąć trudno, ale przecież trzeba.

Wiem, że są eko mamy i bio mamy i nie szczepię dzieci mamy, ale wkurza mnie to strasznie, że ja choć zaszczepię swoje dzieci, aby je chronić przed chorobą nie uchronię ich od nieszczepionych dzieci w żłobku, przedszkolu czy gdziekolwiek indziej. I masakrycznie się wkurzam, że nie mogę zrobić nic więcej w tej kwestii, tylko drżeć w obawie czy to moje dzieci nie przywloką do domu jakiejś ŚMIERTELNEJ choroby. Coraz więcej w przedszkolach epidemii kokluszu, ja nie słyszałam wcześniej o tej chorobie, dlaczego? Bo ludzie w moim wieku byli na nią obowiązkowo szczepieni więc i chorych nie było. Teraz szczepienia są obowiązkowe, ale egzekwowanie tego obowiązku idzie jakoś licho, skoro w całym 2013 roku wszczęto tylko 220 takich postępowań. Temat można ciągnąć w nieskończoność i w nieskończoność się wkurzać.



Ja kocham moje dzieci więc je szczepię! Pomimo grubej igły, która w środę wbiła się w malutkie udka moich córek, Pomimo płaczu, pomimo nerwów, pomimo łez.
KOCHAM WIĘC SZCZEPIĘ!

3 komentarze:

  1. Ja żałuję, że przegapiłam szczepienie na ospę dla Starszej, mówiłam naszemu lekarzowi ale przy bilansie 2 latka po prostu zapomniałam o tym. Jest to dodatkowe szczepienie ale ospa jest paskudną chorobą. Co do tych pozostałych cztli pneumokoki, rotawirusy i meningokoki nie szczepiłam żadnej z dziewczyn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wiesz, jak Twoje dzieci są zaszczepione, to są przecież uodpornione na te choroby roznoszone przez nieszczepione dzieci. Poza tym w przedszkolu są też dorośli, którym poszczepienna odporność na niektóre choroby skończyła się już dawno temu, a nie przeszli kolejnych, bo w szczepieniach chodzi głównie o ochronę w wieku dziecięcym. I też mogą zarażać.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, masz rację. Chodzi też jednak o różnice w rozprzestrzenianiu się wirusów w społeczeństwie gdzie zaszczepionych jest np 99% i 80%. Biorąc choćby tę nieszczęsną odrę, moje dzieci nie są jeszcze zaszczepione bo są za małe, ale w przychodni mogą się spotkać z dzieckiem 3, 5, 7 letnim, które nie jest szczepione z wyboru rodziców i wtedy....aż boję się myśleć....

      Usuń