22.02.2015

Dzień Myśli Braterskiej

Dla niektórych to tylko 22 lutego, dzień jak każdy inny, w tym roku w dodatku niedziela. Ale dla wielu tysięcy harcerzy to chyba najważniejsze harcerskie święto. Tym samym temat na dzisiejszy post sam się znalazł.
I nie będzie o tym jak było kiedyś, a jak jest teraz, że gorzej, że lepiej, że inaczej. Będzie o tym jak było u mnie.


Harcerstwo, ja zawdzięczam mu przede wszystkim męża, przyjaciół, znajomych i wiele umiejętności, które posiadłam na zbiórkach obozach czy biwakach. Zaczęło się jak to zwykle bywa zupełnie przypadkiem, była zima, rok chyba 2000, w szkole ktoś zaprosił mnie na zbiórkę, potem już poszło samo. Trafiłam do 21 Pabianickiej Drużyny Harcerskiej HUSARIA i tam zostałam już na dobre. Pierwszy obóz nad morzem, jakiś biwak, tyle nowości i tyle nowych znajomości. To było to czego potrzebowała moja dziecięca dusza, wyzwania, zadania, sprawności, nowości- byłam oczarowana i zaczarowana całym ZHP. Miałam spodnie moro, mundur w szafie, glany, starszych znajomych, drużynę- naszą świętość i byłam mega dumnym harcerzem! Na kolejnym obozie w Kopernicy poznałam Q, ale to był ten czas kiedy chłopaki nie lubią młodszych dziewczyn, choć i tak przynajmniej ze mną rozmawiali. Kiedy wracam myślami do tych dni sama uśmiecham się do siebie, żebym ja wtedy wiedziała, że Q będzie moim mężem. Chłopak, który hodował pająki w menażce i popijał z kolegami perfumy bo miały w składzie alkohol. Strasznie śmieszne!


Potem Q trafił do naszej drużyny, były kolejne obozy, biwaki i tak jakoś się ułożyło, że na obozie w Mrzeżynie 2004 zaczęła się nasza wspólna przygoda. Cały czas się uśmiecham wspominając te chwile. A potem już samo poszło, była studniówka, matura, studia, wspólne mieszkanie, ślub i dzieci. Minęło jak z bicza strzelił! 
Pewnie nigdy byśmy się nie poznali gdyby nie ZHP, a może jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, los inaczej by nas odnalazł. Niemniej jednak wolę myśleć, że to dzięki harcerstwu. 

Co roku w Dzień Myśli Braterskiej oglądam zdjęcia ze starych obozów, wspominam dostanie krzyża, otwarcie gromady, wybór na drużynową. Kawał czasu w tym moim mundurze, który aktualnie leży w szafie. Może jeszcze kiedyś go włożę, a może kupię mundur swoim córkom. Mam nadzieję, że kiedyś razem będziemy świętować Dzień Myśli Braterskiej.

A tymczasem wszystkim harcerzom, tym z Husarii, tym z Hufca Pabianice, z Chorągwi Łódzkiej życzę samych dobrych braci wokół! 


2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że jest taki dzień. Pewnie dlatego, że z Harcerstwem miałam tyle wspólnego, że raz byłam na obozie u siostry, a drugi przy okazji WOŚP. A o tym co się na obozach dzieje to krążą legendy, jest w nich trochę prawdy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm ... w sumie też mam męża "z ZHP" historia zakończyła się zatem podobnie tylko my nie mamy jeszcze dzieci :) i tak jak sobie pomyślę ... to nie sposób się do siebie nie uśmiechnąć. Ciekawe ile jeszcze par połączyła łódzka chorągiew? :)

    OdpowiedzUsuń