27.03.2015

Bycie mamą to niezła jazda!

Takie zdanie napisała mi ostatnio pewna młoda mama z grona moich cudownych Matek Polek. Zgadzam się w 100, a co tam, nawet w 200 procentach. Choć wiem, że moje trzymiesięczne doświadczenie to może i mało, ale dla mnie to faktycznie trzymiesięczna niezła jazda!


Ale od początku, jeszcze w ciąży zastanawiałam się jak będzie wyglądać macierzyństwo, ale nie oszukujmy się- choćby przeczytać wszystkie książki, porozmawiać z tysiącem matek, to nie da się przygotować tak na tip top. Zawsze znajdzie się coś co cię zaskoczy. Ja na początku nie mogłam uwierzyć w cały proces laktacyjny, ale faktycznie to jakiś kosmos. Ledwie usłyszysz płacz swojego dziecka (albo nawet obcego), a już twoje piersi rozpoczynają karmienie... I wszystko ciągle ulane, klejące, ehhh... ale za to jaki biust!

I to, że twoje dziecko jest dla ciebie najpiękniejsze na świecie choćby miało kwadratową głowę, duże czoło czy wielkie pyzy. Nie ma nic piękniejszego niż twoje osobiste dziecko! Co prawda ja mam dwie najpiękniejsze istotki na świecie- tak w gratisie!

Albo choćby niesamowite uwrażliwienie ( nie wiem czy jest takie słowo) na krzywdę innych dzieci czy też innych kobiet. Ja miałam łzy w oczach jak słyszałam, że czyjeś dziecko musi iść do szpitala, gdy okazało się, że którąś z kobiet zdradza mąż albo gdy ktoś opowiadał jak długo już stara się o dziecko, ale nic z tego nie wychodzi.

Weźmy na przykład ilość snu. Przed ciążą przy 6 godzinach snu byłam niewyspana, a teraz? Czasem śpię trzy, potem karmienie, później dwie i jakoś daję radę. Budzę się rano, widzę te dwa maleńkie uśmiechy i dostaję power na cały dzień!

Jest też taka przypadłość matczyna, że choćby jej dziecko rozwijało się prawidłowo, robiło postępy, rosło, spało i się uśmiechało to mama się martwi. Nie zamartwia, to nie to, raczej troszczy się i zastanawia. Czy aby na pewno ciepło je ubrałam, czy aby na pewno mój pokarm mu wystarcza, czy aby na pewno wygodnie mu w tym kaftaniku. Ja choćby wczoraj upłakałam się, bo Tosia dwa dni nie przytyła, bo ważę je jak głupia codziennie i się zamartwiam ( dziś już przytyła!).

Na pewno jeszcze dużo przede mną, ale jednego jestem pewna, bycie mamą to niezła jazda!

6 komentarzy:

  1. Jak zwykle mega trafny tekst. Dodam tylko, że jest to jazda, ktorej nie ma sie ochoty przerwać i każdego dnia chce sie więcej i więcej. Bo każdy przynosi coś nowego

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodziaki :))
    Jeju mieć takie dwa szkraby to chyba hardcore :D
    Ja mam 4 mc malucha który już sobie sam nie poleży i 3 latka zbuntowanego :))
    Zawsze zastanawiałam sie jak karmią piersią mamy bliźniaków gdy oba maluszki są głodne :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć - podpisuję się :) Ja też niekiedy spałam w nocy 3 godziny i wstawałam rano o 6 i jakoś to było. Mała nadal wstaje na karmienie, mimo że ma 8 miesięcy. Jakoś ciężko jej się rozstać z cycolem nocnym. Ostatnio dopadła ją anemia, przy ostatnim ważeniu wyszło, że przez 6 tygodni przybrała 100 g (!!!!!!) i nie wiem czy to przez tą niedokrwistość, czy muszę szukać przyczyny gdzieś indziej. Z mlekiem butelkowym też są problemy, bo już wypróbowałam 3 modyfikowane, kozie i krowie w ostateczności ale każdym pluje, ostatnio przekonała się do Bebiko ale na jak długo to kto wie. Trochę lepiej jest z kaszkami mlecznymi, ale one mają ponoć mało mleka, więc jestem skołowana. Życie matki wariatki ;)

    OdpowiedzUsuń