13.10.2015

Oddałam dzieci...

...do żłobka rzecz jasna. Miało być do stycznia, ale jest już. Stało się i nie uważam się wcale za wyrodną i okrutną matkę. Taka kolej rzeczy i taka prawda, że wyjścia nie ma. Od listopada wracam do pracy więc okres adaptacyjny czas zacząć. Q w poniedziałek złożył papiery a w piątek dostaliśmy telefon, że Kluchy zostały przyjęte. Świat stanął na głowie.


Dopełniliśmy formalności i siup, od poniedziałku na godzinę do najmłodszej grupy. Był stres, oczywiście tylko mój, kiedy oddaję dzieci obcej kobiecie. Obcej ale uśmiechniętej, sympatycznej, która zawodowo się nimi zaopiekuje. Oczywiście, że się denerwowałam, liczyłam minuty czekając na nie w szatni, ale nie próżnowałam. Pogadałam z innymi mamami, jakie mają opinie, czy dzieci są zadowolone. I wiecie co się okazało, że to mamy często mają łzy w oczach kiedy ich dzieci idą się bawić. Ja też miałam, pierwszego dnia. Teraz się cieszymy idąc do żłobka bo dziewczyny się cieszą, bo jedzą pełne michy, bo wychodzą uśmiechnięte. I duma mnie rozpiera jak słyszę te wszystkie dobre słowa. 

A żłobek jak żłobek, trochę obdrapany, ale w środku kolorowo, ciepło. Panie są trochę jak ciocio-babcie. Dziewczyny mają swoje szafki, mają nowe zabawki, duuuuuużo miejsca do nauki raczkowania, nowe koleżanki i kolegów, mają też gila po pierwszym tygodniu, ale wierzę, że damy radę. Nie wierzę, wiem, że damy radę!

Żłobek nr 13 na Rogozińskiego.

2 komentarze:

  1. Ja chodzilam do żłobka i seryjnym morderca nie zostałam, wiec raczej traumy im nie zafundujecie. Ale rozumiem co masz na myśli, Twoje dziewczyny są razem wiec jak będą starsze to pewnie będzie im raźniej. A im wcześniej będą miały kontakt z innymi dziećmi tym lepiej będą się rozwijały i usamodzielniały (?). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje chłopaki chodziły do żłobka od 9 miesiąca życia, a teraz są w przedszkolu. To nie te same instytucje, co za naszej młodości. Trochę pochorują (może więcej niż trochę), a potem będzie już tylko lepiej i dużo samodzielności złapią. Pozdrawia Tata Bliźniąt ;-)

    OdpowiedzUsuń