14.03.2015

Matka znaczy ekspert

Znów nastąpiła dłuższa przerwa we wpisach, ale już to nadrabiam. 

Dziś będzie o matkach wszystkowiedzących - matkach ekspertkach. 
Z racji dużej (większej niż zazwyczaj) ilości wolnego czasu odwiedzam ostatnio najskrytsze zakątki internetu zwłaszcza w temacie macierzyństwa. Dołączam do różnych grup na fb, czytam poradniki i fora. Zaobserwowałam dość dużą grupę matek ekspertek, które posiadły niesamowitą wiedzę na jakiś konkretny temat i uważają się za lepsze od innych. 


Są ekspertki od karmienia piersią, które pomiatają kobietami karmiącymi butlą, albo nawet takimi, które raz kiedyś taką butlę podały. Nie daj boże zapytać taką jak odstawić dziecko od piersi to zostaniesz wykluczona z grona matek karmiących bo tylko zadałaś pytanie. W imię idei brestfeedingu są w stanie zmieszać człowieka z błotem. Są też matki chustomaniaczki, które wyklęły kobiety wożące dzieci wózkami. Na tapecie hasło "albo chusta albo nic" i nie ma zmiłuj, żeby zrozumiały jakąś odmienność. Są też matki- fanki BLW (Bobas Lubi Wybór), bardzo modnej ostatnio metody rozszerzania dzieciom diety, które na dźwięk słowa "słoiczek" dostają białej gorączki. Nie są one w stanie zrozumieć sensu podawania dzieciom dań gotowych czy blendowanych. Są też matki fotografki, które przy pomocy smartfona robią tysiące zdjęć swoim pociechom i dzielą się z nimi całym światem tytułując zdjęcia "nasz dzisiejszy spacer" albo "nasz kolejny poranek". Są też ekomatki, które nie kupią owocu czy warzywa w markecie, na targu czy rynku, a produkty bez dopisku EKO traktują jak truciznę. Jest pewnie jeszcze cała masa innych ekstremistek do których jeszcze się nie dokopałam. Wszystkie te matki są ekspertkami, znawczyniami i najlepszymi matkami na świecie - może i tak, ale okazuje się, że są też mądralińskie, zawistne i absolutnie nie szanują żadnej odmienności w myśl powiedzenia "moja racja jest bardziej mojsza". Takich jak te poniżej


To tak jakbym ja nagle stała się ekspertem od pisania bloga, albo od wychowywania bliźniaków, bo po dwóch miesiącach na pewno wiem już o nich wszystko. Właśnie, że ciągle czegoś nie wiem i dlatego mam grono mich cudownych MATEK POLEK, które obdzwaniam kiedy tylko mam jakiekolwiek wątpliwości. Wysłuchuję ich porad, ich punktu widzenia, a potem mając już olbrzymią wiedzę, którą się ze mną podzieliły podejmuję sama decyzję zgodną z moim sumieniem. 

Apeluję tylko do matek ekspertek NIE KRYTYKUJCIE. Jak chcesz to karm dziecko butlą- ja na razie nie muszę, więc nie będę. Noś dziecko w chuście, ja na spacer z dwójką nie wyjdę bo fizycznie jest to niemożliwe- zostaje tylko wózek. Karm dziecko wg BLW, ale pozwól mi dać moim Kluchom słoiczek bez pogardliwego spojrzenia. Nie pytaj "kiedy wrzucisz jakieś nowe zdjęcia dzieci na fb?", bo mimo tego, że mój telefon jest pełen Kluskowch zdjęć to nie prędko znajdą się one na moim profilu. Karm swoje dziecko ekoproduktami, ale pozwól mi kupować banany w markecie jeśli uznam to za słuszne. 



Pisałam to ja- matka nie ekspertka, ale matka "wiem co dla moich dzieci jest dobre".

3 komentarze:

  1. Ja mam pierwsze dziecko o 3,5 roku starsze od drugiego, a i tak mało wiem ;) To co się sprawdzało przy Starszej, Młodsza ma głęboko w poważaniu :) Co do obiadków, to jak Starszej miałam wprowadzać coś innego niż mleko telewizyjni eksperci żywieniowi grzmieli, że nie wolno dawać dziecku innych posiłków niż te ze słoiczka, a po 4 latach słyszę w DDTVN, że najlepsze są gotowane w domu i żeby słoiczki dawać okazjonalnie. I bądź tu człowieku mądry...

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze post o rozroznianiu blizniaczek??

    OdpowiedzUsuń