6.08.2015

Matka na wakacjach vol. 1

Wakacje za pasem, nie ma co! Słonko praży i smaży, a my na troszkę w domu, ale już planujemy kolejny wypad.

Do tej pory zaliczyliśmy krótki wyskok nad morze i trochę dłuższy w Góry Stołowe. W sumie nie wiem od czego zacząć, ale chyba od tego, że wcale nie łatwo spakować się na wyjazd wakacyjny z dzieciakami. Pewnie wszystkie doświadczone mamy doskonale wiedzą jak to robić, a ja chyba nadal nie wiem.


Kiedy już udało nam się uporać z niedziałającą klimatyzacją, ruszyliśmy w drogę. Swoją drogą stwierdziliśmy z Q, że moglibyśmy utworzyć bloga " Gdzie nie naprawią twojego Renaulta", no ale wreszcie znalazł się taki odważny (a przy tym nietani) mechanik, który wszystko wymienił, tak że na razie działa! Wracając do tematu, wybraliśmy się do Mrzeżyna gdzie bądź co bądź na stanicy harcerskiej rozpoczął się nasz burzliwy związek :) Oczywiście myślałam, że spakowałam wszystko, namiot, materace, dwa łóżeczka, wiaderko, farelkę, termometr, latarkę, całą masę ubrań, leki i kosmetyki. Liczyłam na cudną pogodę i bardzo się przeliczyłam. Przez cztery dni było zimno, wiało i padało. Uszyłam nawet dziewczynom piękne różowe czapki (można podziwiać na zdjęciu), bo łeb chciało urwać. Skończyło się na tym, że wszystkie rampersy, sukieneczki i koszuleczki wróciły czyściutkie do domu, a ciepłe polarowe bluzy zostały wytytłane do granic możliwości!

Mądrzejsza o nadmorskie doświadczenia, zrobiłam szybkie pranie i spakowałam dziewczyny w góry. Wyjazd trochę rodzinny, trochę wspinaczkowy, górskie klimaty itd, więc nabrałam tych bluz całą masę. A tu było zdecydowanie cieplej i przyjemniej, więc znów moje pakowanie szlak trafił. Ale na kolejny wypad będę już duuuużo mądrzejsza i bardziej przezorna :)


A na koniec króciutki poradnik wakacyjny młodej matki:

1. Olej prognozy pogody, spakuj tyle samo ciepłych ubrań jak i tych typowo letnich.
2. Najlepiej zrób listę co zabrać, żeby się nie okazało, że nad morze nie zabrałaś czapek :)
3. A czapa być musi (wiem, że poprzednio pisałam o psychozie czapki), ale jak wieje albo praży to czapa bezcenna
4. Przemyśl kwestie jedzenia. Wolisz zabrać słoiki czy blendować coś sama na miejscu.
5. Nie panikuj, jeśli nie jesteś w tzw "czarnej dupie" to jeśli czegoś zapomnisz, zawsze możesz to kupić. Nie wspominam o tym, że zapłacisz pewnie siedemset raz drożej, ale za gapowe się płaci.
6. Dzieciory (przynajmniej nasze) śpią tak samo w każdych warunkach, czy w namiocie, czy w górskiej chatce, czy w domu. Ważne żeby miały swoje łóżeczko i misia tulisia.

7. Dzieci to nie wymówka, można z nimi zdobywać szczyty (na razie te niskie). A jeśli Tobie zwyczajnie się nie chce to nie zwalaj nic na dziecko :P


Dalsze wskazówki już po kolejnej wyprawie.
Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz