5.07.2015

Jak nie wychować buca?

Od pół roku z małym haczykiem wychowuję (szumne słowo) moje Kluchy. Choć może lepiej nazwać to opieką niż wychowaniem. Anyway, nie o tym dziś mowa! 


Zaczęłabym od tego, że chyba dopiero teraz widzę, albo dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak trudno będzie wychować dziecko, żeby nie wyrosło na buca i chama, a z drugiej strony, żeby nie było jakąś popierdółką. A refleksja ta naszła mnie w związku z przejażdżką tramwajem, na którą w dodatku sama się świadomie zdecydowałam. Ponieważ w Łodzi jedynym tramwajem do którego mogę się bez problemu zapakować z moim rydwanem jest linia 11 to czasem muszę poczekać 10 czy 15 minut, aż takowa nadjedzie. Tym razem czekałam 25 minut i może ten czas już mnie poddenerwował, w dodatku nie lubię jak ci wszyscy ludzie na przystanku stoją i gapią mi się w wózek. No, ale świadomie się zdecydowałam na te ciekawskie, ale z reguły uśmiechnięte twarze gapiące się na Kluchy...ale przecież czekam na tramwaj...

Nadjechał, więc nieco już poirytowana czekaniem zerkam przez jedyne drzwi z WIELKĄ naklejką z wózkiem inwalidzkim i wózkiem dziecięcym, czy nie ma wokół innych chętnych na to miejsce, ale nikogo nie widzę. Wsiadam więc, a raczej wjeżdżam dziarsko moim rydwanem, a w miejscu na wózek...kwiat narodu. Młodzież rzekłabym na oko 16-18 lat, para "mizdrząca się" do siebie. Chłopak modnie postawione włosy, obcisłe krótkie spodenki i biały t-shirt, dziewczyna w perfekcyjnym makijażu, świeżo wyczesane włosy, staranny manicure, ładna jasna sukienka i sandałki na niewielkim obcasie. W myśli cieszę się, że to nie pato-para i liczę na to, że się przesuną, żebym nie stała jak ciele z rydwanem pośrodku przejścia, zagradzając dojście do biletomatu. Płonne jednak moje nadzieje... para ani drgnie, w dodatku gapi się w wózek i komentuje jakie "słodkie bobasy". Zbieram się nawet, żeby zwrócić im uwagę, poprosić, zagaić, że może lekko się przesuną, ale co? Brakuje mi odwagi, gotuję się w środku, ale boje się, że mi się odszczekną, że wybluźnią, albo kopną w wózek...

I tak wracam do domu wkurzona. Wkurzona na nich, że takie lanso-buce, że bogate dzieciaki, że nie pomyślą, że ich mały kroczek bardzo by mi pomógł. I wkurzona na siebie, że taka ze mnie strachliwa popierdółka, że nie potrafię się odezwać!

Całą drogę z przystanku zastanawiam się jak wychować dziewczyny, żeby były wrażliwe na potrzebę drugiego człowieka, ale jednocześnie, żeby nie dały się wykorzystywać. Jak nauczyć je zwrócić uwagę w stanowczy, ale jednocześnie grzeczny sposób. Jak przekazać im, że trzeba szanować każdego człowieka bez względu na jego charakter, wygląd czy poglądy polityczne. Jak nie wychować buca?

Może za bardzo się tu czepiam, może zagotowałam się przez wysokie temperatury, choć cała sytuacja nie pochodzi z dziś, może, ale cóż takie prawo bliźniaczanej mamy z rydwanem :)



A zdjęcia od wujaszka Damiana i cioteczki Werki!


6 komentarzy:

  1. młodzież 16-18 lat nie zna pojęcia "miejsce na wózek" :). Sam zacząłem je dostrzegać dopiero po urodzeniu się małej, więc nie osądzałbym aż tak surowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sie niezgodzę! Pojecie "miejsce na wózek" powinno być wpajane od dzieciaka i nie ma takiej opcji żeby sie go nie znało, bo to jedynie świadczy o braku dobrego wychowania :)
      A Kluchy jeśli tylko przejmą pasje po rodzicach to ścianka wychowa :)
      Ps; widziałam je ostatnio w Strato i są słodkie!

      Usuń
    2. No może troszkę za surowo, dlatego tak się nosiłam z tym postem.
      Dobre wychowanie, dobrym wychowaniem, może tak byli w sobie zakochani, że cała reszta świata się nie liczy :P

      Usuń
  2. Ja tez nie oceniała bym ich surowo, po prostu nie pomysleli - pewne rzeczy zauważa się dopiero jak nas dotyczą. Ale ja na Twoim miejscu poprosiła bym ich o ustąpienie miejsca. Skoro nie olali Cię jak weszłaś z wózkiem to myślę, że nie uraziłabyś ich zwracając się z prośbą o ten mały kroczek coby się wózek zmieścił :) Pozdrawiamy z dziewczynami gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem ktora to ktora ale Maluszek w bialym podobny do Q a ten Maluszek w czerwonym do Ciebie :) fajne te bobasy-gubasy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może przypomnij sobie co i jak pokazywali i wpajali Tobie rodzice i jaki jest tego efekt. No i ważne jest jeszcze to, że nie tylko rodzice wychowują. Są jeszcze inni ludzie i miejsca np. ścianka, harcerze, książki, telewizja....

    OdpowiedzUsuń