Przepraszam, ale dziś daję upust swoim nerwom w kwestii porad i haseł w stylu "jeszcze zobaczysz", albo "poczekaj jeszcze miesiąc".
Kiedy jeszcze nie byłam matką nie chciałam się mądrować, przekomarzać i sprzeczać, ale teraz chromolę, już mogę! Jestem matką od 6 tygodni więc mogę już śmiało i głośno mówić co myślę!
W czasie ciąży przeczytałam, tylko albo aż trzy książki o wychowaniu dzieci. Jedną z nich był "Język niemowląt" Tracy Hogg. Dziecięca szeptunka, jak mówi o sobie autorka, utwierdza mnie w przekonaniu, że każde dziecko może spać, jeść i dać rodzicom odpocząć. Wciągnęłam książkę razem z zaleceniami szeptunki, starając się zapamiętać jak najwięcej. Wystarczy jedynie ułożyć łatwy plan i konsekwentnie się go trzymać!
Wróciłyśmy z Kluchami ze szpitala, karmiliśmy się regularnie, odkładaliśmy je do łóżeczka, one grzecznie spały i już wtedy słyszałam "oooo na razie śpią, zobaczysz za miesiąc", "już niedługo dadzą ci popalić" , "za miesiąc się im zmieni", "z naszym dzieckiem tak by się nie dało". I szlak najjaśniejszy mnie trafia. A co mam zobaczyć za miesiąc? Dziewczyny mają 1,5 miesiąca i nadal regularnie jedzą i śpią. Pewnie okaże się, że "zobaczę za dwa miesiące".
I nie dały nam jeszcze popalić, są zupełnie normalne ( a może właśnie nienormalne skoro dają nam spać?!?!?!?!). Przez te 6 tygodni niewiele się zmieniło, dajemy radę z uśmiechem na ustach. Może mam uwierzyć, że trafiły nam się najgrzeczniejsze dzieci na świecie, bo w nocy śpią w swoim łóżeczku, a w dzień nie płaczą 6 godzin non stop, a może mogę twierdzić, że to zasługa naszej konsekwencji i wytrwałości. Może nam jej zabraknie za miesiąc czy dwa, ale dajcie nam szansę i nie zakładajcie, że ""jak zaczną się kolki to wymiękniemy".
Nie sprzeczam się w każdej takiej dyskusji,że nasze dzieci też płaczą, nawet razy dwa i karmię je też razy dwa i przewijamy dwa razy częściej, dajemy radę i nie jest "przesrane". Nie lubię słyszeć "z naszym dzieckiem byście sobie nie dali rady" bo co mam odpowiadać? Że z bliźniakami to wy też byście sobie nie poradzili? To nie licytacja w grze "kto ma gorzej" do jasnej Anieli! Chętnie posłucham porad, sugestii, ba (!) nawet często sama dzwonię z pytaniem i prośbą, ale do cholery NIE ZNIESĘ (!) już zdania "jeszcze zobaczysz".
A za miesiąc, dwa czy trzy na pewno coś się zmieni i jak zaczną chodzić też się zmieni i za rok i jak zaczną mówić....
Wiem, zmieni się i uwierzcie, wiem, że jeszcze zobaczę! Ale wiem też, że damy rade!