Dzisiejszy wpis wziął się z dyskusji z mamą Dżulka, którą poczyniłyśmy na dzisiejszym słonecznym spacerze.
Pośród młodych matek wiele jest orędowniczek karmienia piersią, bo przecież mleko matki to najlepsze co możemy dać dziecku, i tak karmią niektóre matki do 5 roku życia. Są też pewnie i takie, które karmić nie chcą i za żadne skarby zdania nie zmienią, ale też takie, które karmić nie mogą z przyczyn zazwyczaj zdrowotnych. Nie zamierzam nikogo oceniać ani osądzać. Każdy przecież robi ze swoim dzieckiem to co uważa za stosowne, niemniej jednak zamierzam wyrazić swoje zdanie.
Jeszcze w szpitalu, kiedy przyniesiono mi Kluchy do pokoju, kiedy to nie mogłam nawet podnieść głowy po cesarkowym znieczuleniu, chciałam spróbować je nakarmić. Cały czas wierzyłam, że będę mieć pokarm i dam radę wykarmić bliźniaki. Q zawsze mówi, że jak się czegoś bardzo chce to się udaje. Ja bardzo chciałam karmić, więc już w szpitalu dałyśmy radę i dziewczyny zostały napojone! Ból to był straszny, ale radość stokroć większa. I tak karmimy się do dziś, bez mleka modyfikowanego, choć nieraz słyszałam pytanie "a czym Pani dokarmia?" Postanowiłam, że następnym razem odpowiem "schabowym i ziemniakami"! Mam nadzieję dotrwać do pół roku bo wierzę. że wszystko (albo chociaż duża część) jest w głowie (tzn mleko jest w piersiach, ale psycha ma znaczenie ;)). Dlaczego? Bo wiem, że to najlepsze co mogę w tym momencie dać moim dzieciom. Poniżej artykuł z porównaniem składu mleka modyfikowanego i mleka matki. Polecam przeczytać, tak z ciekawości.
I tak właśnie dziś dyskutowałyśmy na temat tego naszego białego złota, odciągania pokarmu i innych maminych sprawkach. Zainspirowana troszkę poszperałam, poczytałam i okazało się, że istnieją w Polsce cztery banki mleka matczynego, dwa w Warszawie, w Toruniu i w Rudzie Śląskiej. A w Łodzi nie ma, a szkoda skoro mamy Centrum Zdrowia Matki Polki gdzie rodzi się dużo wcześniaków, których mamy nie zdążyły jeszcze wyprodukować mleka. Szkoda wylewać do zlewu nadmiar pokarmu, mając świadomość, że dla jakiegoś maluszka byłby to bezcenne. Szukałam, szukałam i znalazłam jedynie pojedyncze ogłoszenia sprzed roku czy dwóch, że ktoś sprzeda czy odda pokarm. Potęga internetu jest olbrzymia, więc spróbujemy, może wy znacie kogoś, kto potrzebuje pokarmu dla malucha, jest bowiem ktoś kto chciałby taki pokarm oddać?
Wracam do karmienia i do usłyszenia!